środa, 2 grudnia 2015

Rozdział 8

*Jaka Hvala* - Kurwa, Jaka wyłącz to!- Drze się Phillip. - Łep mi pęka. Nie ruszam się. Naciągam kołdrę na głowę. - Do jasne cholery, idioto jak za sekundę tego nie wyłączysz, to oberwiesz! Niechętnie wyciągam rękę, aby zobaczyć kto się do mnie dobija i o tej porze. Mój wzrok musi się przyzwyczaić do jasności ekranu. Przez przypadek dotykam wyświetlacza. Słyszę głos Milki. O co chodzi? Dzwoniła do mnie? Odpowiada jej jakiś męski głos. Od razu siadam i patrzę na obraz, jaki mi się ukazał. Nie wierze. Przecież to nie możliwe... Ona by mi tego nie zrobiła. Przecież byliśmy szczęśliwy. Dlaczego mnie oszukała? Oglądam filmik jeszcze raz, i kolejny. Jestem przerażony. Całe moje życie padło. Gwałtownie staje z łóżka i w piżamie idę do pokoju naprzeciwko. Wkurzony otwieram z hukiem drzwi. - Co to ma do cholery znaczyć? Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że wszystko ci wolno? Że możesz robić co chcesz i rujnować innym życie? Po co? No po co? Nie musiałaś kłamać. Nie dawać nadziei, ale nie, ty wiesz lepiej! Kochałem cię, a ty mnie wykorzystałaś! Nawet wiązałem z tobą przyszłość, zależało mi. Ale teraz nie chce cię znać. Nie chce cię znać!- Ostatnie słowa nie brzmiały już ani tak pewnie ani nie byłem tak wnerwiony. To wszystko zaczyna mnie przytłaczać. Spojrzałem jeszcze tylko na Kubę. Patrzył na mnie zupełnie zdezorientowany. Na nią wolę nie...- Myślałem, że jesteś inny, ale ja dużo rzeczy myślałem. Jednak nie spodziewałem się, że nie potrafisz trzymać łap przy sobie od zajętych lasek. - Krzyknąłem. Odwróciłem się na pięcie i trzasnąłem drzwiami. Muszę się uspokoić. Wdech-wydech; wdech... Oparłem się plecami o ścianę. Oddychaj- rozkazałem sobie w duchu. * Milena* Z każdym jego słowem bolało coraz bardziej. Bardziej niż ból fizyczny, zadawany pięściami. Nie chce tego słuchać. Mam ochotę zakryć uszy dłońmi. Byle tylko nie słyszeć jego krzyku. To tak boli. Nie wiem o co mu może chodzić. Co zrobiłam nie tak? Chciałam go tylko chronić i co z tego wyszło? Kolejny cios prosto w policzek. W odruchu odchylam głowę do tyłu. Niech przestanie... Chce by do mnie podszedł do mnie, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Tak się jednak nie dzieje. On krzyczy nadal, bez przerwy. Nie patrzy mi w oczy, tylko gdzieś obok. Może w czoło? Prosto w serce. Wszystko boli... Gdzie cisza, spokój? Zamknąć oczy, położyć się. Marzenia. Ostatni krzyk. Trzask drzwiami i cisza. Ja ją chciałam? Tak i to bardzo. Ale ona nie trwa długo. Już po chwili łzy wypływają z moich oczu. I znowu wrzask. Tym razem nie jego, nie. Tylko mój własny z serca, które dostało cios tak mocny, że to cud iż jeszcze bije i ma siłę na wydanie dźwięku tak potężnego. Nie mogę siedzieć, nie mam siły. Kładę się. Nie, moje ciało się kładzie. Moja dusza jest zbyt obolała by wykonać jakiś ruch. I tylko na jedno mnie stać. Na szeptanie imienia chłopaka, który mnie uszkodził psychicznie, zranił, połamał serce. Kuba coś mówi, Pati podchodzi i głaszcze po plecach. Nagle, nie wiadomo skąd, siły mi powracają. Gwałtownie wstaje i wybiegam z pokoju. Chce być sama! Z siłą wpadam na kogoś. Nie interesuje mnie kto to jest. Biegnę dalej. Przez łzy pole widzenia jest zamazane. Ktoś łapie mnie za ramię. Odwrócił w swoją stronę. Zobaczyłam zdziwioną Kamila Stoch. Nie wiele myśląc wtuliłam się w niego. - Co się stało?- Zapytał zatroskany. Pokręciłam głową. - Chodź opowiesz mi.- I poszliśmy. Skoczek mnie podtrzymywał. Zauważyłam Kubę i Pati stojących przy drzwiach. Wraz z Kamilem weszłam do jego pokoju, gdzie Ewa oglądała jakiś film. - O cześć, skarbie...- dopiero po chwili mnie zauważyła. Ale ja chciałabym być niewidzialna. Uśmiechnęła się do mnie miło.- Witaj, przepraszam nie zauważyłam cię. -Nic się nie stało - odpowiadam schrypniętym głosem. Ewa podchodzi do mnie i się przedstawia. Również mówię jej jak się nazywam. - Milena chciała z kimś porozmawiać, więc zaprosiłem ją do nas.- Ja chciałam porozmawiać? Ta rzecz jest ostatnia na liście pt. " ja chce". Ale nic nie powiedziałam. -Jak wam przeszkadzam to może wyjdę. -Nie, no co ty- odpowiedziałam cicho. Jestem zmęczona. - Chyba mogę wam ufać, nie? - No, jasne. Opowiadaj co się dzieję. Usiedliśmy wszyscy na łóżku. Zaczęłam mówić. Od początku. Z każdym słowem przyśpieszałam swoją wypowiedź. Aby tylko już mieć to za sobą. Nie wiem czy coś z mojej paplaniny zrozumieli, ale wyrzuciłam to z siebie. Znowu płacze. Nie mogę powstrzymać łez. Kamil i Ewa słuchają w skupieniu, nie przerywając. Jestem im za to wdzięczna. Ból, jaki czułam na początku trochę zelżał. Jakby stwierdził, że zrobił swoje i udał się na poszukiwanie innej ofiary. Gdy skończyłam Ewa mnie przytuliła i powiedziała, że wszystko się ułoży. Uwierzyłam jej. Nawet taki głupi tekst pomaga. Na chwile, ale pomaga. Płacz mnie wykończył i w końcu zasnęłam. Zapomniałam o bólu, chociaż na kilka godzin. *** Obudziłam się, gdy za oknem było ciemno. W pokoju nie ma żywej duszy. Wychodzę na korytarz. Cisza. Postanawiam wsiąść prysznic. Biorę pierwsze lepsze ubrania i udaje się do łazienki. Pól godziny później ubieram się w dżinsy i jakiś T-shirt. Włosy wiązie w kok. Wychodzę z pomieszczenia. Nie ma Kuby ani Patrycji. Nie myśleć. Idę do pokoju obok. Pusto. No trudno. Nie myśleć. Łatwo powiedzieć. Wracam do pokoju, kładę się i puszczam muzykę. Zamykam oczy i staram się nie myśleć.... * Kuba* - Kuba!- ani chwili spokoju. Ściągam słuchawki i niechętnie siadam na łóżku. Pati wpada wściekła i staje przede mną w pozycji bojowej. -Co jest? - I ty mnie się jeszcze głupio pytasz co jest? - Tak, bo zbytnio nie wiem o co się tak wściekasz. - Z nami koniec- wali prosto z mostu. Co? Wstaje z pozycji siedzącej. Jestem od niej wyższy o głowę, więc stojąc przed nią wygląda jak kruszynka. - Głuchy jesteś? - Ale dlaczego? Co zrobiłem? Zapomniałem o urodzinach czy coś? - Nie, ty idioto! Myślałam, że jesteście tylko przyjaciółmi... - Kto my?- przerwałem jej. - Ty i Milena. Tak przynajmniej zapewnialiście. A tu co się okazuję? Że jest to coś poważniejszego! - O czym ty do cholery mówisz?! - Kocham cię. Ja też cię kocham- starała się udawać Mile i mnie. Nie mogę w uwierzyć. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.- Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię - perfekcyjnie odczytuje moje miny. I nie wiem o czym mówi. - Yyy, nie wiem... - Nie chce mi się z tobą gadać. Nienawidzę cię, wiesz? I jeszcze jedno. Nie patrz na mnie, nie odzywaj się do mnie, nie myśl o mnie. Jasne? Nie chce mieć nic z tobą wspólnego. I wyszła. Siadam na skraju łóżka i chowam twarz w dłoniach. Chyba już wiem o co chodzi. Tylko skąd, jak i dlaczego Pati się o tym dowiedziała. A raczej od kogo. Mniejsza o to. Muszę iść jej to wytłumaczyć. Źle to zinterpretowała. ########### Witajcie:) Jak rozdział? Jestem przybita, smutna ... Więc jest taki rozdział. Akcja się zaczyna. Swoje opinie zawsze są mile widziane w komentarzach :) Oglądaliście skoki? Ja tak. Już w sobotę kolejny konkursik, czekam <3 Buźki i do następnego. CZYTASZ- KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ XD

4 komentarze:

  1. No to się porobilo...
    Ba dumccc...
    Związek Milenki się wali, związek Kubunia się wali, i co tu począć?
    Może powinni być razem, w końcu tak długo i dobrze się znają....
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wszystko zaczyna się walić... Ale wiesz miłości się nie wybiera. " serce nie sługa" . Buźki :)

      Usuń
  2. Ale namieszałaś!
    Szloda, że Jaka nie wysłuchał Mileny. Moze wtedy by nie doszło by do zerwania?
    Zresztą tak samo Pati. Czemu ona Kuby nie wysłuchała? Nosz kurde :/
    Rozdział rewelacyjny i czekam na nowy :D


    A co do twojego nastroju to jak chcesz możesz napisać do mnie na asku i możemy o tym pogadać jak chcesz ;) Może w czymś pomogę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej nie mam aska... :( Tak, namieszałam, oj tak... Xd
      Jak chcesz możesz napisać maila do mnie ( w zakładce kontakt) i się zgadamy :) buźki

      Usuń