środa, 9 grudnia 2015

Rozdział 9

* "Dawaj zawsze z siebie jak najwięcej. Trenuj, pracuj ciężko, a w przyszłości przyniesie to efekty" - Arkadiusz Gołaś* - Cześć.- Kuba wchodzi do pokoju, rzucając się na łóżko. - Hejo. I tak leżymy, nie odzywając się słowem. Taka braterska rozmowa. Patrzę w sufit. Każdy w swoim świecie, a jednak razem. Rozmowa dusz. W końcu milczenie przerywa Kuba. - Patrycja ze mną zerwała. - Że co?! Kompletnie mnie zaskoczył. Może żartuje? Ale przecież on w takich sprawach jest całkowicie poważny. Patrzę na niego. - Dlaczego? - A czy ja wiem? - Nadal uparcie wpatruje się w biały sufit, jakby tam szukał odpowiedzi- Tak wyszło. - Co ty gadasz? Jak tak wyszło? - No normalnie. Przyszła powiedziała, że z nami koniec i sobie poszła. To koniec rozumiesz?- Spojrzał na mnie z rozpaczą w oczach. - Kuba musisz z nią to wyjaśnić. Nie może z tobą tak po prostu zerwać, bez powiedzenia przyczyny. - Wiesz co? Ty chyba sama możesz zastosować się do tej rady! Gadałaś z Jaką? - Nie, ale... - Nie ma żadnego ale. Wstałam z łóżka. Przy drzwiach jeszcze się odwróciłam do mojego przyjaciela. - Nie rób tego błędu co ja i pogadaj z nią. Ubrałam kurtkę, szalik oraz czapkę. Słuchawki w uszy, dobra muzyka, spacer. Recepta na wszystko. Tylko gdzieby tu iść? Nie za daleko, aby się nie zgubić. Ale też nie tak blisko. Yyy. Zimno. Idę uliczką, myśląc o Jace, Kubie, Pati. Co się stało, że wszystko nagle zaczęło się sypać? Czy to coś ze mną jest nie tak? Zawsze chce wszystkim pomagać, a nie umiem rozwiązać własnych problemów. Jakuba Kota nie widziałam od dnia imprezy. Nie wiem czy się cieszyć czy zacząć obawiać się co on knuje. Idąc pustą ulicą zauważam znajomą sylwetkę. Aż za bardzo. Podchodząc coraz bliżej moje kroki są coraz mniej pewne, a oczom ukazuję się postać z butelką w ręku. Jest już trochę podpity. Drżąc staję przed osobą siedząca na ławce. - Cześć - ledwo wymawiam jedno słowo. Podnosi na mnie nie obecny wzrok. - Milka? - Tak, to ja. Co ty tu robisz? - Siedzę i myślę. - Mogę się przysiąść?- Patrzy na mnie podejrzliwym wzrokiem. Coś w wyrazie jego twarzy się zmieniło. Zrobił się czujniejszy. - Po co? - Chce pogadać. - Głos mi drży. Czemu to robię? Mogę po prostu odejść. A jednak coś mnie przyciąga do niego. - O czym? - Pijane osoby stają się jak dzieci szczere i nie obliczalne. - O nas. - Myślałem, że nie ma nas. Przez ciebie. - Jaka, proszę cię, powiedz co zrobiłam.- Usiadłam koło niego na ławce. - Nie udawaj niewiniątka. Ale wiesz co jest najgorsze? Nie to, że mnie zdradziłaś. Wcale nie. Że ci ufałem i kochałem. To było najgorsze.- Wziął potężny łyk z butelki. Zaczęły płynąć mi łzy. - Ja cię zdradziłam?- Zapytałam zdezorientowana. Nie przypominam sobie takiego zdarzenia. - Oj tak. - Wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w dal. - Jaka - głos mi się załamał. Wzięłam kilka głębszych oddechów i podjęłam próbę mówienia.- Powiedz mi o co chodzi. - Powiem ci. Wiesz impreza na serio była zajebista. Wyszłaś szybciej, a ja wróciłem. Balanga trwała do późnych godzin. Nie pamiętam dokladnie jak znalazłem się w pokoju, ale pewnie tylko kilka osób pamięta koniec biby. Rano dostaje wiadomość. Jakiś filmik. I nie uwierzysz kto w nim występował - zaśmiał się szyderczo. Teraz na mnie patrzył oskarżycielsko. A ja, jak idiotka , płakałam.- Tak, ty. We własnej osobie. Z Kubą. Nie Kotem. I ten tekst. "Kocham cię", tak to było to co zrujnowało mi życie. Zabawne jak te dwa słowa potrafią zniszczyć człowieka, a z drugiej stronu sprawić, że będzie najszczęśliwszy na świecie. Nie? Szok? To mało powiedziane. Szok i niedowierzanie. Lepiej. To nie możliwe. Skąd Jaka to wie? Kto mu przesłał filmik? Jedno jest pewne. Wyrwane z kontekstu, źle zrozumiane. Teraz mogę mu wszystko wyjaśnić. - Jaka, to nie było tak. - I zaczęłam opowiadać od chwili, gdy Jaka zostawił mnie przed hotelem. Jak Jakub mnie zaszantażował. Jak nie wiedziałam co robić. I w końcu jak rozmawiałam z Kubą, o tym wszystkim. - Wierzysz mi? - Nie wiem. Po Jakubie można się spodziewać wszystkiego. Nie sądziłem, że posunie się do szantażu. Że będzie chciał cie skrzywdzić. Milka, przepraszam. Matko, jak ja cię przepraszam - przytulił mnie mocno. A ja objęłam go jak najmocniej mogłam. Łzy zaczęły mi płynąć ze szczęścia i ulgi. Wtuliłam twarz w jego szyję. Tak bardzo mi tego brakowało. Brakowało mi Jaki. - Milka, kocham cię najbardziej na świecie. Przepraszam, przepraszam... - Jaka, ja też cię kocham. Odsunął mnie delikatnie od siebie. Pocałował mnie najpierw w czoło, policzek aż w końcu odnalazł moje usta. Czułam alkohol. Ale to był Jaka. Mój Jakuś. Tak za nim tęskniłam. - Wracajmy. Przeziębisz się. I wróciliśmy, przytuleni do siebie, do hotelu. Przed drzwiami jeszcze raz mnie pocałował. * Następny dzień * Na śniadanie poszłam dzisiaj uśmiechnięta. Kuba marudził coś, że nie jest głodny, ale ja miałam za dobry humor by się z nim kłócić, więc wygnałam go z pokoju. Siadamy przy jednym stoliku, gdzie je również Patka. Zaczynamy rozmawiać, śmiać się. Nawet Kuba się uśmiechnął. Zauważam Jake idącego z Phillipem. Zachowuje się jakby mnie nie znał. Traktuje jak powietrze. Co jest? O co mu znowu chodzi?! Przechodzi obok z obojętną miną, może nawet z odrazą. Cholera. Co się stało? Po skończonym posiłku. Jaka się ulatnia. Postanawiam skorzystać z okazji i porozmawiać z Phillipem. Idę do jego pokoju. - Cześć wszystkim. - Phillip szykuję się do treningu. Oprócz niego w pomieszczeniu nie ma nikogo innego. - O hej. O co chodzi? Wiesz mam mało czasu. - pokazuje na torbę - zaraz mam terening. - Nie zajmę dużo czasu. Chciałam się tylko zapytać czy coś się stało z Jaką. - Oprócz tego, że go zdradziłaś? - Phillip, wczoraj rozmawiałam z nim. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. - Wczoraj? Wieczorem? Kiedy wrócił schlany? - A tak w ogóle czemu on pije? - Przez ciebie. Nie trudno się domyślić. - Ale ja z nim rozmawiałam.... - Ten idiota się upił i nic nie pamięta z wczorajszego wieczora. - Jak to? - Normalnie. Przykro mi. Ale wiesz co alkohol robi z ludźmi. Wybiegłam z pokoju. Jego słowa wciąż słyszałam w głowie. Nic nie pamięta z wczorajszego wieczora... ________________________________________________________________________________________________________________________________ Witajcie kochani. Na początku chce podziękować Patykowi. Za wsparcie, za to, że nie pozwoliła mi skończyć z tym blogiem, za to, że mogę do niej przyjść i zapytać o radę. Dziękuje też Paulinie, za każdy komentarz :) Dzięki dziewczyny!!! A co do rozdziału jak wam się podoba? Jakie są wasze odczucia? Piszcie w komentarzach :) Do następnego, buźki <3

2 komentarze:

  1. Ja pierdziele....
    Co ten Jaka wyprawia??? Coraz bardziej mnie denerwuje... Dał sobie wszystko wytlumaczyc, a potem o niczym nie pamięta. .. może on ma problemy sam ze sobą? Nie potrafi nad sobą zapanowac... Jak można być tak... (brakuje mi słowa :/ )
    Jaka na laweczce z buteleczka jak słynna czwórka z "Rancza" :')
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka chce zastąpić smutki w alkoholu... Co zrobić? :) I tak może Jaka ogl Ranczo? Xd
      Buźki<3

      Usuń